Na Sri Lance wstaje nowy dzień. 

Jest 6 rano, 22 stopnie więc szału nie ma (specjalnie to napisałem).

Opuszczamy hotel w Girithale, cali i zdrowi. Robactwo nas nie zjadło, małpy nie okradli.

A teraz Kilka nikomu nie przydatnych faktów:

Rynny. Ja wiem że temat mało interesujący bo wśród czytających nie ma pewnie dekarzy ale ciekawe jest że nie ma rynien jako takich (znaczy się są na dachach) ale nie ma tej rury odprowadzającej. Zamiast tego są łańcuchy. Podobno działa.

Jajka. No ja nie wiem jak to jest ale te jajka tutaj mają białe żółtka (nie, białka nie są żółte dla odmiany) może to od tego Curry, kto wie. Już taki to pokojowy kraj że nawet w jajkach nie na żółci.

Podobno wczoraj w lokalnej telewizji był program o Polsce, pokazywali nasze miasta i jak jeść bigos.

Na Sri lance nie ma jezior. Wszystkie jeziora to sztuczne zbiorniki retencyjne. Wybudowane za panowania Holenderskiego. A to Holendrzy!

Dziś gwóźdź wycieczki a raczej kilka gwoździ bo udajemy się do świątyni Sigirya, świątyni „Zęba Buddy” i fabryki przypraw.

Sigirya to Taki duża skala na której jakiś król (nazwijmy go Kasjapa) kiedyś wybudował sobie pałac w którym się zamknął że swoimi paniami, no tak z pincet sztuk (Hugh Hefner co Ty na to?), gdzie oddawał się uciechom takim jak jedzenie jogurtu z bawoła. Wszystko ma ok. 250m wysokości i miliard schodów, tak więc dzisiaj jest „leg day”.

ak ktoś nie da rady to może skorzystać z pomocy „pomagaczy” popchną, wniosą, wysłuchają problemów. Wszystko za jedyne 15$. Choć podobno podrożeli. Uwaga na Chińczyków. Zachowują się gorzej od tych małpek które czekają na banany (nie jestem rasistą- kocham zwierzęta).

Druga z atrakcji, „Świątynia Zęba Buddy” jest najświętszym miejscem buddystów. Niewielu wie że jest też Mekką dla Stomatologów. Tutaj już żartów nie ma. Dress code jest rygorystyczny, panowie długie spodnie, panie zakryte kolana i ramiona. Wszyscy obowiązkowo na bosaka. Warto więc mieć czyste nogi przed wycieczką. Jak się zapewne domyślacie znajduje się tam relikwia zęba Buddy, czy prawdziwa? Buddyzm mówi że prawdą jest to w co wierzysz więc kto co tam chce. 

Ale teraz Wam napiszę jakie to dziadostwo. Możesz złożyć piękne kwiaty lotosu Buddzie za jedyne 100 rupii (ok. 2,5zł więc jeden dobry browar jak nic!). No więc składasz piękne kwiaty Buddzie, ale dopiero później dotarło do mnie że na koniec dnia, oni te kwiaty hyc z powrotem do kasy. I interes się kręci.

kwiaty Buddzie, ale dopiero później dotarło do mnie że na koniec dnia, oni te kwiaty hyc z powrotem do kasy. I interes się kręci.

Ale tak na serio to i tak magiczne miejsce które ma moc wyciszania jeżeli tylko się tego chce.

Fabryka przypraw.

  • Wanilia. Kwitnie raz na trzy lata, a o tym że cukier waniliowy wcale nie jest waniliowy tylko WANILINOWY chyba nie muszę wspominać.
  • Pieprz. Najpierw jest zielony, potem czerwony a na końcu jest czarny- ale to ten sam pieprz. Sri Lanka.  To TU pieprz rośnie! (Kulinarny suchar)
  • Aloes a właściwie jego olejek ma naturalny filtr 30. Ale to za mało jak na Srilanke. Sposobem na to jest dodanie avocado i olejku z lotosu, wtedy osiągniemy filtr 52.
  • Kardamon wyrasta z korzenia. Z kłącza wyrastają kwiaty i w tych kwiatach są czarne ziarenka i to właśnie jest używane. Działa antybakteryjnie. Można używać jako odświeżacz do ust. Więc jak panowie wracają do domu po Araku to czasami stosują (żony i tak się nie nabierają).
  • Cynamon. Oddzielny gatunek cynamon cejloński – najdroższy. Jasny i słodki w smaku. Głównie kora. Stosowany tam gdzie stosowany, po co drążyć temat. Robi się olejek ale tylko do używania na zewnątrz. Nie wolno pić bo się można nawet zatruć. Ale generalnie cynamon jest spoko bo aktywuje produkcję insuliny w organizmie. Także jedzcie kochane dzieci! Ja najbardziej lubię cynamon z kopytkami (a właściwie na odwrót). Ot przepis z przedszkola. Aga nie wierzy że można jest kopytka z cynamonem, ja nie wierzę że można je jest bez.
  • Gałka muszkatołowa. Pestka rozdrabniana na pył. Do ciast. Do zup. Do sosów. W aromaterapii. Leczy bezsenność. Pobudza serotoninę. Pół łyżeczki na głowę. Po 30 minutach każdy który nie zaśnie dostanie 100 złotych. Ostrożnie z gałą, można się uzależnić!
  • Kakaowiec. No dajcie spokój. Jedno słowo- czekolada. Dziękuję. Jedziemy dalej
  • Kawa. Arabica. Nie bywa często pijana na Sri Lance ale często jest używana w innych celach. No na przykład do perfum (nie żart).
  • Goździków nie było bo jest po sezonie (smuteczek) ale jest to pozycja obowiązkowa do wszystkich potraw z mięsa (szczególnie mięsa czerwonego) bo bardzo skutecznie obniżają cholesterol (zawierają Fenolina). Czosnek ma podobne działanie bo zawiera Alicynę. No kto co woli.
  • Curry. Dajcie już spokój! Całe to polskie curry to dziadostwo! Wujek Janusz Wam powie jak odróżnić dobry towar. A dobre curry składa się z 9 podstawowych składników:
    • gorczyca
    • kumin
    • anyż
    • liście curry
    • kozieradka
    • goździki
    • kardamon
    • cynamon
    • kolendra

Wszystko do moździerza (kuchennego!!!), W Europie do curry dodają kurkumę dlatego ma żółty kolor, ot i cała filozofia.

  • Drzewo sandałowe. Wieje sandałem, pachnie ładnie, rośnie na Sri Lance, tyle usłyszałem, tyle zapamiętałem.
  • Ananas. Działa na odchudzanie.. wszystko fajnie ale czerwony a nie żółty. Czerwony jest kwaśny i ma bromaline która reguluje metabolizm. W Lidlu nie kupisz.

A teraz dobry przepis na krem na ryj: szafran, sandał i aloes. Wymieszać. Nałożyć po 10 minutach powinno się samo wchłonąć. Nie wiadomo czy ktoś kiedyś próbował ale to po prostu musi działać. Słowniczek:

Lasenaj (piękne) albo jak bardzo piękne to Lasenaaaaaj