No i tak. Musiał nadejść ten dzień gdzie przyjdzie się pożegnać z bujną roślinnością, brakiem konieczności gotowania, słońcem jak w zegarku, oceanem i spokojnymi uśmiechniętymi ludźmi. Wracamy do Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Statystyczny Janusz ma prawo powiedzieć: „dobra dobra, nic dziwnego że Singalesi są tacy spokojni, mając tyle słońca i te palmy i ocean. My w zamian mamy deszcz, wiatr, smog, paski w TVP, protesty górników, ZUS, dziury w drogach i Jarosława”. 

No i racja. Z perspektywy All Inclusive kraj ten zdaje się nie mieć wad. No bo co jest potrzebne do szczęścia? Plaża, piasek, palmy i słońce (nawet nie zdrowie nie bo w takich warunkach można nawet chorować- sprawdzone na własnym przykładzie). 

Do dobrych rzeczy bardzo łatwo się przyzwyczaić, ale wszystko się kiedyś musi skończyć- i to jest ta zła wiadomość.  Dobrą wiadomością jest że … Wszystko się też kiedyś musi skończyć. Te złe rzeczy również. Cała sztuka polega na tym żeby nie przywiązywać się do niczego bo wszystko może być źródłem cierpienia- na tym polega Buddyzm.

A jednak mimo wszystko czasem aż korci człowieka żeby to wszystko rzucić w cholerę i się tu przenieść żeby już zawsze być pod tymi palmami. Ale ale, Jak to mawiają: lepszy jest syf który już znamy. Tutejsze problemy mogłyby być dla nas nie do przeskoczenia. Rzeczy które mamy na co dzień i do których się już przyzwyczailiśmy tutaj mogłyby nie istnieć. Poza tym, warunki w ośrodkach są trochę laboratoryjne, mają na celu sprawienie że gość będzie się czuł dopieszczony (inaczej nie wróci- podstawa turystyki).

Prawdziwe życie jest jednak za murami ośrodka. Hałas, ruch drogowy którego nikt z Europejczyków nie jest w stanie ogarnąć, zaśmiecone ulice, bieda. I pojawia się rozczarowanie bo nasze oczekiwania były inne, ale to tylko projekcje. Nie istnieją naprawdę.

Łatwiej jest złapać perspektywę kiedy zrozumie się że w 2009 roku Sri Lanka zakończyła trwającą nieprzerwanie od 1983 roku wojnę domową z Tygrysami Tamilskimi. Wcześniej dochodziło tutaj do masakr Tamilów i zamachów samobójczych dokonywanych na Singaleasch. Z całego serca kibicuję tej wyspie i jej mieszkańcom.