Pierwsza noc w Saint Louis za nami. Minęła w atmosferze śpiewów Murydów. I to nie jakieś pitu pitu tylko całą noc ostrego wycia na całe miasto.

Islamizacja w Afryce nie udałaby się gdyby została wprowadzona siłą. Innych religii też nie wprowadza się siłą na nowych obszarach, a raczej na uzupełnieniu obecnie panujących już zwyczajów i wierzeń. Tak było w Europie, i tak jest tutaj. Do Senegalu Islam nadszedł od północy za sprawą dynastii Al Morawidów, która to między innymi założyła Marrakesz.

Islam w Afryce jest swego rodzaju przybudówką do wierzeń animistycznych które tu były od zawsze, dlatego jest tu traktowany bardziej liberalnie niż na wschodzie, skąd przyszedł. Filarem islamu są tzw. Marabuci. To tacy znachorzy, którzy robią amulety, są „mędrcami” do których się idzie jak jest problem, nauczają islamu młodych chłopców, są lekarzami pierwszego (i ze względu na brak wiedzy medycznej często ostatniego) kontaktu.

Ciągle zdarzają się jeszcze obrzezania kobiet. Obecnie w obu krajach zabronione i można iść na 5 lat więzienia za wykonanie zabiegu ale podobno nadal czasami babki lub ciotki wykonują to na dziewczynkach no bo to część tradycji. Na szczęście świadomość rośnie i jest już tego coraz mniej. Chłopcy natomiast są powszechnie obrzezani ale to akurat jest spoko bo to część tradycji. Macie dysonans? To dobrze.

Uwaga! I pomimo tego wszystkiego zarówno w Gambii jak i w Senegalu szczepienia są oficjalnie obowiązkowe. Szach mat antyszczepionkowcy!

Chłopcy na miesiąc opuszczają dom i idą do tzw. świętego gaju na ceremonię inicjację. Są ładnie ubrani, uczą się wartości, które mają im pomóc w dorosłym życiu. W zależności od regionu inicjacja polega na tym że zostają zostawieni na tydzień w lesie z maczetą i muszą sobie sami poradzić. Dzieje się tak na przykład w Gwinei-Bissau.

Pamiętacie o Ludwiku IX, świętym o którym pisałem wczoraj? Tego, na cześć którego nazwano Saint Louis? Zmarł podczas wyprawy krzyżowej w Tunezji. Musieli jakoś przetransportować ciało z powrotem do Francji. Ale jako że nie byli lodówek to trzeba było je jakoś zakonserwować żeby się nie zepsuło. No więc.. ugotowali zwłoki w winie i w przyprawach tak żeby oddzielić mięsko od kości i przewieźli same kości. Przepis na zupę że świętego. Smacznego.

Dziś byliśmy w parku krajobrazowym Djoudj. Były ptaszki, dużo ptaszków. Były flamingi, czaple, wężówki, a nawet nasz narodowy orzeł bielik, były też różowe flamingi choć te były najbardziej płochliwe ale to pelikany zrobiły show. Dorosły pelikan potrafi nawet zjeść do 3 kilogramów ryb dziennie. To teraz już wiecie skąd powiedzenie „łykać jak pelikan”. Pomagają im w tym dosyć duże dzioby i jak polują to zawsze tak, żeby rybka trafiła do dziubka skierowana głową. Jeżeli zdarzy się że pelikan połknie rybę od końca (od strony płetwy) to wówczas ryba staje ością w gardle i ptasio może się zakrztusić.

Często złowione rynki połykają i krążą w powietrzu aż rybcia zacznie się trawić. Jak już jest nadtrawiona, przylatują do partnerki która wysiaduje jaja i zwracają rybę żeby towarzyszka mogła się najeść. Romantycy. Łowią w grupach synchronicznie na jeden znak ale nie nurkują w odróżnieniu do kormoranów które to nurkują ale później rozkładają skrzydła i susza piórka ponieważ nie posiadają gruczołów które natłuszczają pióra i chronią przed wodą. Trafiliśmy dziś na wyspę na której było chyba spokojnie ponad tysiąc pelikanów, znalazł się też krokodyl który myślał że sobie coś skubie ale ptaszki są sprytne i nie wchodzą do wody a krokodyl z zasady w takich sytuacjach nie poluje na lądzie. W Zimbabwe był przypadek że dziewczynkę capnął krokodyl. Jej siostrzyczka włożyła mu palce do oczu i tym samym uratowała siostrę. Być może jest to bezużyteczna wiedza (jak wiele faktów tutaj), gdyby jednak kiedyś komuś z Was się przydała podczas ataku krokodyla to wiecie komu dziękować.

W Europie jest około 560 gatunków ptaków, w Afryce aż 1500. Co roku migruje miliard 1,6 miliarda ptaszków.

Jutro kończymy naszą przygodę z Senegalem i wracamy do Gambii więc cały dzień będzie w podróży. Dystans to 370 km więc zejdzie pewnie cały dzień.