Dziś troszkę na sportowo. Piłka ma tu status religii. Na hasło „Poland” odpowiadają Lewandowski (widziałem nawet koszulkę z jego numerem u jednego z dzieciaków) i przywołują mecz Polska: Senegal kiedy to Lwy pokonały Orły 2:1 na mundialu w 2018. W 2019 odbyły się mistrzostwa Afryki w piłce nożnej na których Senegal zajął drugie miejsce (Gambia nie startowała). Dzieciaki tutaj masowo biegają w koszulkach piłkarzy. Grają na plażach, na ulicach, wszędzie tam gdzie się da, a za bramki często służą dwa kamienie. Brzmi znajomo? Byłem świadkiem jak za piłkę służył worek napełniony piaskiem. Taka tu jest bieda.

Zarówno Senegalczycy jak i Gambijczycy dbają o kondycję, dużo ludzi tu biega. W mieście i na przedmieściach jest dużo siłowni na świeżym powietrzu i ludzie rzeczywiście z tego korzystają.

Afrykanie są społeczeństwami kolektywnymi, żyją wspólnie w dużych rodzinach dzięki czemu rozwiązują problemy opieki nad starszymi. Powoduje to pewne nadużycia gdy ktoś z rodziny zaczyna lepiej zarabiać często reszta rodziny odpuszcza sobie pracę bo ludzie tutaj wychodzą z założenia że trzeba sobie pomagać i troszeczkę zaczyna żerować na bogatszym krewnym. Dlatego też część młodych Senegalczyków buntuje się i rodzina często zrywa z nimi kontakt. Dopiero teraz tworzą się podstawy systemu emerytalnego. Jeżeli chodzi o Senegal to legalnie pracujących jest ok 20%. I jedynie ci i ich najbliższe rodziny są objęte ubezpieczeniem zdrowotnym. Służba zdrowia to odrębny temat. Jako że większość kraju nie jest objęta ubezpieczeniem, ludzi nie stać na lekarzy państwo chce zachęcić ludzi do korzystania z medycyny konwencjonalnej i wszelakie lekarstwa można kupić bez recepty.

Nie było jeszcze za wiele na temat kuchni. Ale to jest Afryka subsaharyjska więc nie będzie dużo na temat kuchni. Z potraw tradycyjnych to najpopularniejsze są chyba dwie:

  • Yassa z cebulą, musztardą i sokiem z limonki a do tego kurczak, wołowina lub krewetki do wyboru.
  • Maffe czyli wołowina z pastą z orzechów fistaszkowych.

Nie jest to kraj dla wegetarian bo wołowina jest bardziej dostępna niż warzywa.
Jako że to kraj arabski to piją dużo herbaty. Ale przygotowują ją inaczej niż w Europie. Tak w jednym zdaniu, mega siekiera pita (zwykle po posiłku lub na wieczór) z kieliszków z ogromną ilością cukru. Stawia każdego na nogi. Takie Espresso na miarę senegalsko-gambijskich możliwości. Do kompletu dorzuciłbym Cafe Touba, które swoją nazwę wzięło od świętego miasta w Senegalu. Jest to kawa z dodatkiem zmielonych nasion pieprzu murzyńskiego i odrobiny goździków. Podobno całkiem smaczna.

Kącik botanika:

  • Miodla Indyjska, (Neem tree) – super roślina, leczy wszystko: Malarię, żółtaczkę, cholerę, wysypki, nowotwory, zwalcza pasożyty. Ale kaca nie leczy.
  • Kapokowce – to takie drzewa, których owoce gdy dojrzeją pękają i wychodzi lekki puszek którym wypełnia się poduszki i.. kapoki. Ich drewno używane jest również do budowy łodzi.
  • Orzeszki ziemne – zostały sprowadzone przez Francuzów z Ameryki południowej w XIX wieku. Początkowo Senegalczycy byli zmuszani do uprawy tychże ale w końcu się przyjęło i teraz jest to jedna z częściej uprawianych rzeczy. Większość orzeszków (tych największych) idzie na eksport więc to co tu można dostać to takie trochę „odpady” ale są bardzo smaczne i smakują trochę inaczej ze względu na swoją świeżość i brak wstępnej obróbki.
  • Moringa – dużo zelaza, liście się suszy, się sciera, się dodaje do gotowania.
  • Masłosz– drzewo które występuje w Afryce środkowej i zachodniej. To z jego orzechów wytwarza się masło Shea (w języku Wolof mówią na to karité)

A, i dla tych którzy jeszcze nie sprawdzili, flaga Gambii składa się z czterech kolorów:

  • Czerwony – oznacza słońce
  • Niebieski – oznacza ocean
  • Zielony – oznacza rolnictwo
  • Białe pasy pomiędzy kolorami oznaczają pokój