Stoimy na L.W. Airport w Gdańsku i kierujemy się kontroli paszportowej ale ja już się wczuwam w wyspiarski nastrój gdy idąc korytarzem głośników słyszę: „W imię miłości! Cóż więcej w imię miłości!” w wykonaniu zespołu U-dwa.

Kiedy będziemy wracać za kilka dni Unia Europejska będzie mniejsza o jeden kraj- Wielką Brytanię. Pamiętam moment kiedy to Polska wchodziła w strefy Schengen. Wieczorem przekraczaliśmy kontrolę paszportową przy wjeździe na prom w Gdyni, a rano wyjeżdżaliśmy z promu w Karlskronie przy podniesionych szlabanach. Było to dokładnie w nocy z 20 na 21 Grudnia 2007. To były takie czasy kiedy w odróżnieniu do teraźniejszości szlabany były podnoszone, a zagraniczni celnicy widząc Fiata 126P mówili „Wow! what a small Car!„. Po 31 Marca 2020 granica Irlandii z Irlandią Północną stanie się granicą Unii Europejskiej, przywrócone zostaną kontrole graniczne. W sytuacji w której cała wyspa stanowi jeden gospodarczy ekosystem i większość dostaw towarów w Irlandii Północnej pochodzi o Irlandii ceny pewnie pójdą do góry. Ale to raczej nie nasz problem.

ale wracając, co świat zawdzięcza Hiberni (bo tak brzmi historyczna nazwa Irlandii)?

To dzięki Irlandczykom Amerykanie zawdzięczają to charakterystyczne „aarr” w swojej wymowie.

a ponadto,

Jamesona no i Guinessa, którego jak pierwszy raz spróbowałem to nie byłem w stanie dopić bo w tamtym czasie nie lubiłem jeszcze kawy a tak mi to trochę smakowało. Teraz to zupełnie inna historia, do Guinessa się przekonałem i wszelkie Stouty darzę wielkim ciemnym uczuciem.

Co jeszcze a jeżeli chodzi o muzykę to wiadomo: U2, ale też The Cranberries, The Corrs, Boyzone, THE KELLY FAMILY!!! I Ci ostatni, szczery powód mojej delikatnie mówiąc „niesympatii” kiedy to chodziłem do podstawówki był podszyty brakiem zrozumienia dla irlandzkiej kultury Irlandzkich cyganów (zwanych też Travellersami lub Pavee). Travellersi mają swój własny język zwany Shelta, będący mieszanką Celtyckiego i Angielskiego.

Generalnie to kraj wysoko (?) Funkcjonujących alkoholików, których kultura pubów rozeszła się i spopularyzowała się na całym świecie. Świadczą o tym chociażby dopuszczała ilość alkoholu we krwi u kierowców która wynosi 0,5 promila co może być odpowiednikiem dwóch dużych piw. Nie to co w Rosji gdzie dopuszczalna ilość alkoholu wynosi okrągłe 0,0 promila. No ale co tu robić kiedy przez okrągły rok wszystkie pory roku zlewają się w jedną wietrzno-deszczową szarugę. Czasem zdarzy się że w zimie spadnie śnieg i wtedy ogłaszają stan klęski żywiołowej. Zdarzają się grabieże Lidlów w Dublinie. Przynajmniej wydarzyło się tak dwa lata temu podczas ataku zimy. Wtedy to zziębnięci Irlandczycy żeby się ogrzać podpalali samochody zaparkowane na ulicy. Ale ogólnie to bardzo wesołe i sympatyczne chłopaki których stosunek do Brytyjczyków można porównać do tego jaki Polacy mają do Rosjan. Z resztą jeden z „Landmarków” Dublina Spire of Dublin powstał w miejscu dawnego pomnika admirała Nelsona na O’Connell Street,… który został wysadzony przez bojowników IRA.