Będzie to wpis pisany pod wpływem emocjonalnego uniesienia które w innych okolicznościach przyrody nazwałbym starym dobrym polskim wkurwem. Zastanawiałem się przez długi czas jak ugryźć to zagadnienie aż dziś pan Zuckerberg „zainspirował mnie”, gdy skasował całą stronę „greg pisze” na swojej twarzo-książkowej platformie bo nikt z tych jego mądrych programistów chodzących w klapkach i w spranych T-shirtach przez tyle lat nie ogarnął opcji integracji z innymi produktami tej samej (sic!) firmy.
Wraz z rozwojem technologii zmieniło się też podejście do projektowania. Kiedyś konstruktorzy i projektanci wypalając dziesiątki papierosów przy swoich deskach kreślarskich w białych fartuchach stali w lekkim pochyleniu kreśląc nowe projekty maszyn lub innych jak na tamte czasy cudów inżynieryjnych. Ułomność narzędzi takich jak krzywiki i rapidografy jakimi wówczas dysponowali sprawiała że każda kreską postawiona na kalce bądź papierze musiała zostać dobrze przemyślana, w przeciwnym wypadku nieroztropny kreślarz był zmuszony w najlepszym przypadku do skrobania rysunku lub przerysowywania go od nowa. Ale było to pewne ćwiczenie dydaktyczne które uczyło cierpliwości ale przede wszystkim tego, że zanim się coś zrobi to się człowiek sam zastanowi dziesięć razy bo rapidografy nie posiadały funkcji „Undo”. Teraz z resztą też nie posiadają.
Ale potem człowiek wymyślił komputery które w magiczny sposób zaczęły wspierać projektowanie i dając początek erze CADa. Dzięki temu proces projektowania został znacznie skrócony. Ale paradoksalnie fakt że ludzie mogli bez problemów skorzystać z funkcji „cofnij” wcale nie poprawił jakości produktów. Wręcz przeciwnie.
A potem zrobiło się jeszcze ciekawiej bo człowiek wymyślił smartfony. I tutaj „Lambada” zaczęła się na dobre bo wprowadzone zostało pojęcie projektowania zwinnego. Powstał wokół tego cały nowy obszar wiedzy, który między innymi został określony w „Manifeście Agile„. Gdyby opisać jednym zdaniem techniki zwinne to byłoby słynne:
„Done is better than perfect”
Jakie to ma obecnie konsekwencje dla potencjalnego użytkownika / beneficjenta danej rzeczy, lub urządzenia? Ano takie że gdy w latach 70tych projektanci Mercedesa opracowywali swój kultowy i jeden z najlepszych modeli W123 zwaną też słynną „Beczką”, to w instrukcji naprawy wału napędowego napisano że producent nie podaje procedury naprawy wału napędowego, gdyż… nie przewiduje jego awarii”.
..I z takiego oto stanu rzeczy przeszliśmy do sytuacji, w której na rynku smartfonów pomijając liczne incydenty związane z niefortunnie dobranymi materiałami, które się rysują bądź pękają, wprowadzaniem celowych modyfikacji mających na celu spowolnienie systemu po pewnym czasie, Apple wypuszczając swój nowy model iPhone’a 4, który jak się później okazało charakteryzował się notorycznym brakiem zasięgu wynikającym ze złej konstrukcji anteny odpowiedziało grzecznie: „telefon jest w porządku, to Ty drogi użytkowniku źle go trzymasz w dłoni” No kurwa Mea Culpa!. Najbardziej natomiast bawił mnie jego następca, model „4S” który już na zawsze pozostanie dla mnie modelem „For Ass”. Blisko dekadę później największa konkurencja „Jabłuszka”, firma Samsung wypuściła nowy model flagowca- Galaxy S10, w którym tradycyjny czytnik linii papilarnych zastąpiono nowym typem działającym na zasadzie ultradźwięków schowanym pod dotykowym wyświetlaczem (bo ładniej wygląda). Jaja się zaczęły kiedy użytkownicy chcący chronić swój ekran zaczęli naklejać na niego powłoki ochronne, które w efekcie zakłócały ultradźwięki w owym czytniku linii papilarnych. W międzyczasie cały świat czekał z zapartym tchem na nową wersję systemu operacyjnego iOS, w której to została dodane nowe emoji, między innymi symbol bajgla. Tak. Bajgla.
🥯
Przypominam że mamy XXI wiek. Wysyłamy kabriolety w kosmos i poważnie myślimy o kolonizacji Marsa (przynajmniej Ci, którzy nadal nie wierzą że ziemia jest płaska). Ale jakby ktoś potrzebował, to zawsze może sobie wysłać Szalkę Petriego.
🧫
Nie jestem fatalistą ale od jakiegoś czasu mam nieodparte wrażenie że ta cywilizacja najlepsze lata ma już chyba za sobą. Rzeczy nie muszą być dobre, wystarczy że będą nowe i że ktoś powie że są lepsze od poprzednich pomimo że okaże się że nadal będą niedopracowane oraz dwa razy droższe. Ludzie będą spać w śpiworach na ulicy, pod sklepami w oczekiwaniu na premierę nowego modelu, będą brać chwilówki, żeby tylko pokazać się przed innymi że mają model w nowym kolorze przez który wyślą sobie emoji mandoliny.
No ale przecież żyjemy w czasach projektowania zwinnego.
Oddychaj Greg, skasowany post to nie koniec swiata. FB nie jest po to. Ten blog jest. Jak mozesz oczekiwac jakosci od rzeczy, za ktora placisz „tylko” utrata swojej prywatnosci? 🙂
oj to było coś więcej niż skasowany post a zwykła niekompetencja „panów spod białego kciuka”. Prywatność, Przyjacielu staje się nową walutą 🙂