Stary szaman, wchodził na stromy pagórek. W ręku trzymał drewniany kij, który pomagał mu zachować równowagę podczas podróży. Szedł powoli, nachylony lekko do przodu, z trudem pokonując każdy krok stromego nachylenia, cały czas podpierając się o kawałek drewna w ręku. W pewnym momencie jego oczom zaczął ukazywać się cel podróży, olbrzymi głaz. Leżał na samym środku jego celu, którym było najwyższe wzniesienie w okolicy. Jego stara sylwetka zbliżyła się do skalnej bryły wyciągając wolną rękę. Sucha i pomarszczona skóra dotknęła popękanej, ale ciepłej od słońca skały. Chwycił mocno wystającego ze szczeliny kawałka ciemnego granitu i zaczął się wspinać ku górze. Po kilku chwilach stanąwszy na szczycie wyprostował swoje zmęczone życiem kości. Zaciągnął się świeżym powietrzem rozglądając się i widząc olbrzymi obszar rozpościerający się aż po horyzont. Zamknął oczy, rozłożył ręce i z całych sił zaczął wołać w dal:
Ci co biegli teraz będą odpoczywać, Ci co odpoczywali teraz będą biegli.
Takie jest życie. To normalny cykl.
Ale zaklinam Was!
Na odpoczywanie trzeba też mieć pieniążki!
Bez pracy, nie ma jedzenia. Wasi przodkowie podróżujący, mieszkający w jaskiniach i lepiankach to rozumieli, że należy gromadzić zapasy na gorszą godzinę, na czasy niepewności. Na mroźne zimy, na wojny tylko po to ŻEBY PRZEŻYĆ. Nasi pradziadkowie przeżyli Holocaust. Nasi dziadkowie przeżyli wojnę. Nasi rodzice widzieli czołgi na ulicach. Nasi rodzice przeżyli stan wojenny. Dla nich to tylko kolejny kryzys. Dla niektórych drugi. Dla ich młodszych „dorosłych”, pewnie pierwszy i wiem że dla niektórych jest to zupełnie nowa sytuacja. I może do końca nie rozumieją co się właśnie dzieje. Bo może nikt im nie powiedział, że w konsekwencji całej tej sytuacji mogą tę swoją pracę, za którą kupują ciuchy w galeriach, jedzą falafele z Uber Eats, piją Flat White w Coście, walą w weekendy w lokalach na drinki z palemką, że tę pracę mogą stracić? Nie tragedia? No pewnie że nie! A co jeżeli nie będą mogli znaleźć nowej? To co wtedy? Wrócą do rodziców? A są dorośli?
Jeżeli jednak nie są do końca pewni tego, co może nadejść, to przynajmniej niech zrobią coś żeby zmienić sytuację tam, gdzie są. Starsi też nie są pewni tego, co może nadejść. Na tym polega cała zabawa. Młodzi wierzą że będzie dobrze bo są młodzi i dla nich zawsze świeci słoneczko. Starsi też wierzą że będzie słoneczko ale pamiętają też, że przed słoneczkiem może przejść jeszcze duża wichura. I możliwe że teraz ta wichura powoli nadciąga. Zgłaszajcie inicjatywy, bądźcie pro aktywni, stwórzcie postawę. Pomagajcie sobie nawzajem. Zacznijcie walczyć. Pamiętajcie że starsi czasami też nie wiedzą wszystkiego, chociaż możliwe że przeżyli więcej i wiedzą CO może nadejść. Szczególnie w sytuacji, kiedy zamykają cały świat w domach. Dlaczego? Bo pamiętam też że byłem kiedyś dawno temu na Waszym miejscu i pamiętam, że wtedy tak jak Wy do końca nie wiedziałem co będzie ale pamiętam że byłem POSRANY że stracę pracę.
Mili Państwo, YOLO oficjalnie się skończyło, ale jeżeli się mylę i jutro będzie pięknie, to zawsze mogę napisać że byłem w błędzie. Niemniej jednak zachęcam:
Better be safe than sorry.
Serio.