To jak? Będą te wybory czy nie? Będą korespondencyjne? Kto jest za, a kto nie? A jak tak, to czy będą sfałszowane? A jak tak, to kto będzie fałszował? Kto będzie pilnował urn, a kto będzie pilnował skrzynek? Kto będzie liczył głosy, a kto będzie pilnował liczącego?
Nie ma to najmniejszego znaczenia. I jeżeli teraz w Waszych głowach pojawia się głos oburzenia, chciałbym żebyście się na chwilę zastanowili nad jedną rzeczą. Czy możliwe jest, aby demokratycznie wybrani rządzący, najmądrzejsze umysły Rzeczpospolitej, ludzie WAS REPREZENTUJĄCY, nie byli w stanie zachować się zdrowym rozsądkiem? W imię czego? Słupków poparcia? Po przeprowadzonej „kampanii widmo”? Nie było nikogo mądrzejszego w tym ponad trzydziestomilionowym narodzie, kogo można by było wybrać? Mam wrażenie, że ludzie którzy rządzą tym krajem kiedyś wsiedli w PKS i przez pomyłkę wysiedli na Wiejskiej. Ludzie, którzy nie rozumieją na czym polega logistyka. W kraju, w którym firma, która ma problem z dostarczeniem awizo w normalny przeciętny dzień, ma przeprowadzić ogólnonarodowe liczenie głosów. Firma która w XXI wieku nawet nie jest w stanie stworzyć systemu informatycznego informującego że czeka na niego przesyłka na poczcie. Jak to obserwuję to widzę że do tej pory wszystko trzyma równy poziom. Równie niski. Naiwnym jest więc ten, kto oczekuje od rządzącego że uratuje państwo, kiedy rządzący nie ma zielonego pojęcia w jakim stanie jest państwo którym kieruje.
Wszyscy politycy w kółko powtarzają nam, że wybory to nasz obowiązek. Że trzeba głosować. Że Ci, co nie głosują, nie mają prawa narzekać. Że to nie patriotyczne. Ilekroć to słyszę z ust polityka, tyle razy mam wrażenie że słyszę „głosuj! byle na mnie”. To bardzo subtelna i podprogowa manipulacja. A ja bardzo nie lubię jak się mną manipuluje.
Ale rozumiem to, bo nie jestem naiwny. Bo rozumiem jak działa polityka. I to jest chyba największą tragedią naszego narodu, że My Polacy, tak często wierzymy politykom. A politycy są pragmatyczni. Nawet nie pierdną jeżeli nie dostaną pozwolenia z komitetu centralnego. Tak było od zawsze. Ta dyscyplina jest niezbędna bo mając w swojej partii samych nieudaczników, trzeba trzymać ich żelazną ręką. Uśmiechają się więc, ale nawet jak coś mówią, to czuć że recytują z kartki, na której ktoś im wcześniej napisał. I głosuje się na takich którzy mówią że będzie ładnie, że będzie pięknie, że „Wam damy” o ile tylko wybierzecie nas. Bo „oni” Wam zabiorą.
Politycy, którzy są ekspertami nie robią spektakularnych karier w polityce. Dlaczego? Bo nie umieją kłamać. Bo ekspert ma w dupie progi poparcia. Ekspert chce poprawy sytuacji, bo wie jak ją poprawić, nawet jeżeli na początku trochę zaboli. Ale nikt nie lubi jak boli. Dlatego mamy takich rządzących jakich mamy. Bo nam się nie chce.
„Do polityki garną się ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a więc nieudacznicy i darmozjady. Polityka to dla nich deska ratunku, mogą godnie żyć nie dając nic w zamian”
Józef Piłsudski
Dla mnie kwestia wyborów korespondencyjnych to jest kolejny temat zastępczy. A jeżeli nie jest to temat zastępczy i Ci na Wiejskiej naprawdę tak myślą, to jestem szczerze przerażony kto nami rządzi. Bo trzeba zrozumieć że żyjemy w XXI wieku i nastały problemy dla XXI wieku. Mamy pandemie. Żyjemy w globalnej wiosce. A tymczasem ludzie którzy mają rozwiać te problemy są mentalnie są w XIX wieku.
I tak nam mija życie, od tematu zastępczego, do tematu zastępczego, bo tak jest łatwiej. Smoleńsk, sądy, aborcja, wybory, konstytucja, komisje, trybunał, Putin, Tusk, Kaczyński, kościół, afery, afery.
Ale idźcie spać Polacy. Wszystko jest w porządku.
W rankingach zaufania publicznego tradycyjnie polityk jest bez zmian na samym dnie. Dlaczego? Bo sprzedają swoje poglądy w myśl dyscypliny klubowej. Równie dobrze mogłoby ich nie być w sejmie, bo guziczki podczas głosowania mógłby sam wciskać komputer. Wystarczy przeprowadzić wybory do parlamentu i wszystkie ustawy, które są przepychane podczas głosowań w środku nocy, za pomocą różnych forteli mogłyby zostać załatwione w ciągu dwóch tygodni. Bo Polacy mają to bardzo w dupie i już się w niej urządzili. Bo taka jest demokracja. Bo takie „gwiazdy” świadomie wybrali. Bo zamiast szukać rozwiązań systemowych, ten kraj ciągle kręci się w kółko wokół tych samych tematów. Dobrze pamiętam jak chodziłem do podstawówki w telewizji rozpętała się gorąca debata na temat aborcji. Oto jesteśmy prawie trzydzieści lat później. Nic nie poszliśmy do przodu. Ciągle te same tematy. Na niczym innym się politycy się nie znają, ale mówić komu, jak ma żyć to umie każdy. Była Polska. Teraz są dwie Polski.
I niech mi nikt nie mówi że „w innych krajach jest jeszcze gorzej”. Nie przyjmuję takiego wyjaśnienia. To kwestia standardów w polityce. My nie mamy standardów w polityce.
I nie interesuje mnie czy będą te wybory i kiedy. Nie interesuje mnie w jakiej formie się odbędą. Nie chcę i nie będę brać udziału w tej dyskusji, bo nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Ósmy tydzień siedzę w mieszkaniu, jako posłuszny obywatel. Jak trzeba noszę maseczkę. Robię wszystko to, czego wymagają ode mnie rządzący. Ale rządzący nie robią tego, czego ja wymagam od moich reprezentantów.
Więc jak będą wybory to pójdę. I zagłosuję. Tak zwyczajnie, po polsku. Nie „za” lecz „przeciw”. Na pohybel.