Raz mnie naszła chęć ogromna
Namalować se obrazek
By ratować swą psychikę
W pandemicznym krajobrazie

Wnet kupiłem zestaw pędzli
Na Allegro oczywiście
Płótna sztaluga no i pędzle
Zapomnialem o jednej rzeczy

Terpentyno terpentyno
Co mi czyścisz me pędzelki
Rozpuszaj mi ładnie farbę
By powstało moje dzieło

Terpenryno terpentyno
Trochę śmierdzisz rzecz prawdziwa
Jak maluje otwieram wino
Macham pędzlem niczym diwa

W małym słoju po ajwarze
Pędzle stoją jak marynarze
Brzeg Hurghady mi się marzy
Gdzie słoneczko mocno praży

Namalowałem już krajobraz
Na płótnie ostatni dotyk
Początkowo miał być obraz
A wyszedł mi cały tryptyk